środa, 15 lutego 2012

valentine's day

Wczoraj były walentynki.
Dzień zakochańców; całowania się we wszystkich możliwych miejscach publicznych; dzień kupowania czekoladek ( lodów czekoladwóch..:D) i innych prezentów. Dzień uczuć.

"Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości"
-Paulo Coelho


Chodzi mi o sens Walentynek. Przyjęliśmy ten anglosaski zwyczaj. Owszem. I jest on u nas powszechnie akceptowany, i nie potępiany, jak np. Hallowen. Jest to dzień możliwości, dzień by się wykazać. Ale jednocześnie, odnoszę wrażenie, iż Walentynki ukazją nam, jak czasami zaniedbujemy niektórych. No bo przecież można kupować kwiaty raz na tydzień ukochanej. Albo zabierać ukochaną osobę do kina. Lub gotować pyszności co drugi dzień. I możemy to zawsze robić, nie czując na karku oddechu powinności, jakie się teoretycznie wiążą z dniem Walentynek.
A mimo to, odnoszę wrażenie, iż znajdą się ludzie, którzy ukochaną osobę traktują tak tylko w Walentynki. Z tym że, w tym wypadku słową "ukochaną" należało by dać do cudzysłowia, gdyż takie drobne zanidbywanie nie jest oznaką pamięci, uczuć i chemii między parą.
Kinder niespodzianka. Mój mały prezent, kiedyś tam od "Niego" :) Czekolada którą uwielbiam, o czym on wie, i zrobił mi słodką niespodziankę od tak. I co? I to jest pamięć. A nie kupowanie rzeczy mówiących o uczuciu tylko w Walentynki.

Tyle że, teraz jest druga opcja sprawy. Na ten , jakże "wyjatkowy" dzień jest organizowana masa imprez, z których można skorzystać, a których w innym terminie nie ma. I tylko więc, w tym terminie możemy zabrać gdzieś ukochaną osobę, i nic nie poradzimy na to, iż jest to 14 luty.

Tak więc. Walentynki- niech będą. Dla mnie- dodatkowa opcja do wykazania się pomysłowością, i można ukochaną osobę wycałować nawet na zamęcznie, a ona raczej nie będzie narzekać ;D
Ale , nie traktujmy Walentynek, jako jedynego z kilku dni w roku, kiedy nbapradę , naprawdę się staramy, bo powinno być tak, że staramy się zawsze, dzień w dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz